sobota, 29 września 2012

Dwojaczki


Drugie zajęcia lepienia z gliny :) Trochę poległam na kole, ale poszło nieźle. Jakby człowiek miał nieograniczoną ilość czasu, jakby mógł się zaprzyjaźnić tak naprawdę z kręcącą gliną, gdyby nie było tylu obcych, człowiek na pewno czułby się lepiej, swobodniej i byłoby inaczej, ale jest jak jest i trudno się mówi :) Ale za to robienie z wałeczków poszło mi fajniej niż ostatnio mimo, że glina była zdecydowanie za mokra.


Dzisiaj ulepiłam dwojaczki:) Nie wiem właściwie do czego mogłyby służyć, bo są dość malutkie, może na paluszki słone i z makiem ;) Miałam stracha z rączką, że się zapadnie, ale stoi ładnie i mam nadzieję, że nic jej się nie stanie w trakcie suszenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz