wtorek, 31 grudnia 2013

Niespodzianka :)

Nie nawiedzę awizo w skrzynce. Karteczki te zapowiadają zawsze coś nieprzyjemnego, niespodziewanego i stanie w długiej kolejce, bo panie na poczcie mają "ruchy", a petenci na mojej dzielni jeszcze gorsi...
Podejścia były dwa. Pierwsze z dzieckiem w MT. I d..., znaczy klops. Kolejka kilometrowa, a w niej wrogowie moi najwięksi czyli matki z wózkami, czyli zero szans na wepchanie się w kolejkę. A dziecko moje w 3 sekundy się znudzi. Spadam...
Drugie podejście okazało się szczęśliwsze. Akurat babcia odeszła od okienka :) I dostałam śliczną fioletową kopertę, a w niej...


W zeszłym roku chciałam sobie zamówić i za szybko się skończyły, w tym roku dostałam ni z gruszki, ni z pietruszki, nie miałam planów na zamawianie. Szkoda tylko, że bez nagrody głównej, albo choć nożyczek...  ;) A pracowni nie mam, więc poszedł do mamy - ona ma więcej ściany do wieszania takich rzeczy... A wieki jest, że ojej...

niedziela, 22 grudnia 2013

Z metra ;)

Candy na torbę nie wygrałam, konkursu na ozdobę świąteczną też nie - standard :) I tyle z ogłoszeń parafialnych ;)
***
W końcu zmęczyłam miarkę do dziecka ;) Pokarzę w kawałkach, bo całość to po prostu metr na 10 cm.


Oczywiście właścicielka dzielnie pilnowała swojej własności podczas sesji zdjęciowej ;)


Odnóży nie da rady niestety dobrze odbić, bo za bardzo się rusza ;)


Guziczki przykleiłam co 30  cm - taki pic na wodę fotomontarz - i tak trzeba zmierzyć miarką :)


Dzień urodzenia z kilogramami - reszty nie będziemy jej wypominać ;)


Jak widać - najszybszy wzrost ma już za sobą ;)

środa, 18 grudnia 2013

Konkurs na maszynę :)

Dziś już się mogę pochwalić co zmajstrowałam, bo nikt nie ściągnie mojego pomysłu do wygrania ze mną ;) Na własne choinki możecie robić :)
Nie miałam od razu pomysłu na coś niestandardowego co by konkurs mogło wygrać. Wszystko już było przecież… Podejrzewam, że mój pomysł też, ale przynajmniej nie w galerii na stronie konkursu ;)
Założenie słuszne ewoluowało i skończyło się na klamrze do włosów w środku – miały ząbki być na wierzchu, ale z racji braku białej we wszystkich sklepach, została sama czerwona paszcza :D



Nieco alienowata głowa mi się zrobiła – nie chciało mi się szukać wykroju na połówki kulki.



Bardzo się bałam, że nie będzie wyglądać ładnie, ale po namalowaniu twarzy przestałam się tak bardzo bać… Wszak wszystko ukryje się pod czapką ;)
Sukienka prosta, bez kombinacji – wiecie ile dni ją szyłam? Bo nie chciało mi się ręcznie zasuwać, a nijak do maszyny nie miałam kiedy usiąść. No i w końcu powstała. W minutę dosłownie ;)



Buty szły trochę dłużej, ale też szybko.



Dodać trzeba było tylko pare sensownych drobiazgów z zapachem…



I wszystko jest jak być powinno…




No to teraz czekamy na wyniki :)

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Swterki

W moim przypadku wychodzi tak, że co zrobię pierwsze jest najlepsze :) Nie wiem jak ja to robię, bo przecież kolejne egzemplarze powinny być lepsze… No cóż :)
Sweterek numer jeden. Poleciałam na wyczucie i wyszło fajnie :)
 


Tył zapina się na dwa zatrzaski.


Do tego mini getry ;)


Drugi stwierdziłam, że skomplikuję i wrobię warkocze. Łatwizna :)


Tylko, że zapomniałam o rozcięciu z tyłu i musiałam zszywać na lalce ;)



Trzeci to kompletne nieporozumienie. Ale to, że mi się nie podoba nie znaczy, że innym nie – mąż zachwycony.




Ale przynajmniej wiem, że nie lubię samych oczek prawych.


Teraz zasadzam się na sweterek dla córci, z takim czymś w środku…


sobota, 7 grudnia 2013

Spodenki dla dorosłej Meridy ;)

Umarł nasz stacjonarny komputer. Z nim większa część mojej listy „do zrobienia”. Ponoć pan fachowiec nam dane odzyska, ale nie łudzę się za bardzo…
Wraz z tym przykrym faktem przekonałam się mocno, że jestem reliktem przeszłości i nie rajcują mnie laptopy, cudne nowe Windowsy i nowoczesne programy do obróbki zdjęć. Kiedyś może bym się jarała jak szczerbaty sucharami, dziś smętnie stwierdzam, że jestem debilem i nawet zmniejszyć rozmiaru zdjęcia nie potrafię. Tak więc Mąż mój szanowny został zmuszony do pobrania darmowego, tradycyjnego oprogramowania, bo nie wytrzymam bez publikacji do czasu zakupienia mi normalnego sprzętu. Lapek jest malusi, cudnie wygląda na biurku – nie to co ta ogromna skrzynia, ale nie potrafię się z nim zaprzyjaźnić :( Tak samo jak ze smartfonami – nasza przyjaźń trwała tydzień i wróciłam do starego, ceglastego co go córcia moja w zupie może utopić, albo sprawdzać nim twardość podłogi :)

Tak więc dzięki tym nowoczesnym cudom techniki przedstawiam dziś moje pierwsze mini spodnie z kieszeniami :)



Uszyłam je już dość dawno, ale ten niespodziany zgon dużo namieszał…



Tył nieco się rozłazi, ale to moje pierwsze dzieło dla tego typu lalek, więcej doświadczenia mam z MH i w sumie nie powinno mi robić różnicy, a jednak…



Łapki pannie rudej ładnie się składają, więc w kieszonkach wyglądają sympatycznie :)




Koszula do kompletu się robi, ale jakoś straciłam zapał. No kiedyś się skończy ;)

sobota, 30 listopada 2013

Paczuszka na wymianę

Zapisałam się na paczkową wymianę :) W końcu to nie jakieś sympatyczne, aczkolwiek wkurzające candy, w którym nigdy nic nie wygrywam. Mam już baaaardzo fajny pomysł - przynajmniej w kawałku, bo resztę obmyślę, jak już będę wiedziała komu paczuszkę zrobię :) W sumie sama bym chciała coś takiego dostać... No :) Na razie nie powiem co to, bo może mój wymiennik mnie czyta i nie byłoby niespodzianki.

Wszystkie szyjące osoby ze Szczecina niech myślą szybko, bo zapisy tylko do jutra. TUTAJ szczegóły.

Konkurs :>



Biorę udział, biorę! :) Mimo, że nową maszynę kupiłam, to ta była moja prawie wymarzona ;) Może się uda, może nie, szyć już zaczęłam i świetnie się przy tym bawię :) Chwilowo nie pokarzę, bo jeszcze ktoś się zainspiruje i nie wygram ;)
Bierzcie udział! Walka musi być wyrównana :D


poniedziałek, 25 listopada 2013

Wdepnęłam w koński temat...

Nie wiem zupełnie czemu konie się do mnie przykleiły :) Z resztek wełny powstał taki koślawy pierniczek ;)


Mordkę ma jakąś taką krzywą i smutnawą ;)


Na stanie mam już 3 sztuki, mam jeszcze bordową wełnę, ale chyba zapał mi lekko ostygł... Kiedy się robi 2 cm szwu, ogarnia dziecko i znów 2 cm, to jakoś tak się odechciewa - ja lubię zrobić robotę od początku do końca, inaczej jest nigdy nie skończona ;)

Kto by chciał wykrój... TADAAAAM ;)

źródła nie podam, bo był na rosyjskim forum, po rosyjsku nie czytam ;)

Ale mój jest zmodyfikowany jakby co, żeby nie było jak nie wyjdzie wam kopia mojego ;)

sobota, 23 listopada 2013

Porządków ciąg dalszy

Moje dziecko kochane przestawiło sobie spanie o godzinę później. Doliczając do tego zmianę czasu i to, że w dzień śpi 2-3 razy po 0,5 h... Masakra :) Tak więc te moje porządki to tylko chwilowe rzuty ku normalności kiedy nie zauważa, że mama znikła z pola widzenia ;) Tak więc, było sobie pewne pudełeczko...


W ilości hurtowej ;) Namalowałam kropeczki...


I mam idealnie uporządkowane nici :)


Moje dotychczasowe pudełko nitkowe wymiękło - już się nie chciało składać, a nowe szpulki leżały luzem. Jeszcze pare pudełek zostało, będą dalsze układanki przydasiów :)

piątek, 22 listopada 2013

Laleczki

Dawno, dawno temu wypatrzyłam na jakimś blogu ot tak wycięte z drukowanego materiału laleczki. Do kompletu z piżamką :) Panie, które patchworkiem się zajmują pewnie już wiedzą dokładnie o którą tkaninę chodzi ;)
Po dorwaniu materiału w geisze na spotkaniu szyciowym od razu na to nie wpadłam. Dopiero jakoś później mnie oświeciło :) Na piżamkę co prawda nie starczy, ale... Pomyślałam sobie, że nieco można upgrade'ować i trochę podhaftowałam złotą nitką.

 

 

  

Zwłaszcza, że haftu nienawidzę to wyczyn niesamowity ;)
Zszyłam, wypchałam i oto tak się prezentują:




Chwilowo Mira ich nie dostanie. Jeszcze raczej nie doceni ich wysublimowanego wdzięku ;)

Nowe szmaty :)

Za pomocą moich zbędnych guziczków w ilości hurtowej, stałam się szczęśliwą posiadaczką nowych szmatek :)


Z ciemnego będzie zapewne koszula, z sówek jakaś wstawka do sukienki Miry :) Ale to na wiosnę ;)

czwartek, 21 listopada 2013

Szatańskie kucyki

Tak. Niewątpliwie... Skoro jakiś ksiądz tak mówi, to musi tak być... Zwłaszcza, że kanał z bajkami mam na numerze 666, a przy zmianie wielkości zdjęć na szerokość 500 pixelków, wysokość wychodziła mi 666... No cóż... Co nie zmienia faktu, że z utęsknieniem czekam na wieczór oraz poniedziałkową promocję w Biedronce na zestawy kucyków :>


Bez włosów wyglądał jak Bambi :( Z włosami niewiele lepiej... Mąż mówi, że to Bambi z chmurką na głowie...


Ewidentnie brakuje klinu między oczami.


Ale kwiatuszka na bioderku ma ;)


Chwilowo dziecko bardziej fascynuje się moimi chłopami niż kucykiem, ale dojdziemy i do kucyków ;)
Całość szyłam ręcznie, bo mam jakiś odrzut od maszyny. Materiał wyglądał na fajny i mocny, po czym po wypchaniu się w pewnych miejscach rozlazł. Pewnie wyszło by lepiej z jakiegoś futerka... No. Może kiedyś dojdziemy do futerkowych ;)

A wykrój był ten:

   


P.S. Oo i niechcący się z koleżanką w tematach zbiegłyśmy ;) Najfajniejszy TEKST jaki ostatnio czytałam :D

sobota, 16 listopada 2013

Szyciowe spotkanie


 Szczecin Szyje

Jakoś tak niechcący zapomniałam, że trochę przyczyniłam się do powstania grupy. Tak trochę ;) No bądź co bądź na spotkanie się w końcu udałam, co prawda z ogonkiem, ale zawsze :)

Źródło: http://b-craft.pl/

Trochę przydasiów się pozbyłam, parę szmatek zdobyłam :)


Plan już jest - truskawki na coś dla M., gejsze na laleczki i paseczki na koszulę. Na kwiatki jeszcze planu nie mam, ale będzie ;)
Przy okazji grupowych naklejek zmobilizowałam się do robienia porządku w moich segregatorach. No mucha nie siada oprócz tego, że moje naklejki są z badziewnym klejem i odłażą, muszę jakoś podkleić zanim całkiem odpadną...