Ostatnio stwierdziłam, że czas na małe zmiany w kuchni :)
Kawałek ściany niepotrzebnie pustką świeci – trzeba cos z tym zrobić ;)
Pierwsza pojawiła się zgapiona deseczka (teraz to już nawet nie wiem od
kogo...)
Potem stwierdziłam, że stara podkładka pod kalendarz fajna –
sentyment, ale nie pasuje i trzeba nowy.
Trochę nie wyszedł tak jak chciałam, ale widać tak miało
być:) Hmmm, a o szczurze to może kiedy indziej...
A trzeci pojawił się święty kuchenny, czyli Wawrzek :)
Normalnie na zagładę, bo od czasu jak przebywa w kuchni, co
gotuję ziemniaki to je przypalam... No i całościowo wygląda to tak:
Planowaliśmy kuchnie przemalować na żółto-zielono, ale po zastanowieniu stwierdziliśmy, że odpada - kuchnia musi być drewniano-brązowa;)