sobota, 29 marca 2014

Po jarmarku

Mój mąż stwierdził, że jarmarki są po to, żeby spotkali się wariaci robiące różne takie rzeczy :) Kolejny jarmark na którym było więcej wystawców niż zwiedzających, ale towarzystwo miłe więc aż tak zużytego czasu nie szkoda ;) No i Cafe Mimi jak zwykle posiadało pyszne ciacho i kawę...








Tradycyjnie sprzedałam tylko jedną rzecz na "łez otarcie", aleeee... Wymieniłam się na takie piękności!

www.ajceramika.blogspot.com

Lepsze niż gotówka :> I odebrałam nasze klubowe odznaki ;)

www.facebook.com/groups/szczecin.szyje/

Się będę i Nas lansować na mieście ;)

poniedziałek, 24 marca 2014

Jarmark wielkanocny

W najbliższą sobotę wybieram się na jarmark. Jako wystawca :)

 Cafe Mimi

Mam takie małe pierdołki, po cenach niewielkich - muszę zwolnić miejsce w piwnicy ;)

niedziela, 23 marca 2014

Porządki

Poczułam potrzebę zmian. Widać się zestarzałam ;) Myślę o zdrowej diecie, o bieganiu, o upływie czasu i jego braku. Wartościowaniu rzeczy. Od razu nie zrobię wielkiego kroku, żeby przepaść przeskoczyć, ale małymi kroczkami posuwam się mimo wszystko do przodu :)
Wzięłam się między innymi za wielkie-małe porządki. Zaczęłam zbierać ze wszystkich kątów wykroje i pakuję do segregatora :)


Trochę też ogarnęłam segregator z przepisami kulinarnymi - zbierałam je od lat, przynajmniej 10-ciu, trochę się nazbierało, a w sumie niewiele z nich ugotowałam. Jak coś potrzebuję na szybko to drukuję z internetu.
I zrobiłam staranne listy co mam do zrobienia/kupienia - ponoć taka "wada" panny, ale jak bardzo pomaga i jak  ładnie widać efekty ;)

A tu proszę zdjęcie, jakie fajne coś ktoś zmalował :)


W sam raz na Wielkanoc ;)

poniedziałek, 17 marca 2014

Takie tam zamówienie...

Nieszczęśliwie zaczęłam kupować Burdę od numeru 4/2009. A to numer 3/2009 skradł moje serce z bardzo prostej przyczyny - są koszule, spodnie i kurtki dla chłopów ;) Stwierdziłam: ile można żydzić od koleżanek? Kupię sobie swoją. No i zamówiłam sobie archiwalnie-kwartalnie 1,2,3. Dostałam następujące maile:


- Potwierdzenie rejestracji w sklepie (no bo to mój pierwszy raz)

- Potwierdzenie zamówienia

- Zmiana statusu zamówienia: oczekiwanie na płatność
- Zmiana statusu zamówienia: opłacone
- Zmiana statusu zamówienia: wystawiony paragon
- Zmiana statusu zamówienia: wysłane


Powinno być jeszcze, że wsadzili do koperty i polizali znaczek... Czy nie wystarczy potwierdzenie zamówienia i że wysyłają? Zamówienie złożyłam 10-go i jakoś tak, albo dnia następnego zapłaciłam. 14-go dopiero wysłali. Przesyłkę otrzymałam dopiero dzisiaj... Nie jestem usatysfakcjonowana takimi zakupami :(  W dobie ekspresowych przelewów i przesyłek? Jakby kto nie chciał do tego sklepu, to na wszelki wypadek klikać TU...

sobota, 15 marca 2014

Diaboł

Do niektórych rzeczy w domu człowiek się tak przyzwyczaił, że nawet nie zauważa ich obecności. A potem dziecię zażąda zdjęcia z półki i oooo! ;) 
Proszę bardzo, o to diaboł. Z czasów przedinternetowych chyba, a na pewno przed-aparato-cyfrówkowych :)


Dla męża kiedyś zrobiłam, miał być do jeep'a, ale jakoś szkoda mi go było z domu wypuścić ;) A do obecnego brumbrum jakoś nie pasuje...

Zajączek polarno-wielkanocny

Koleżanka robiła zamówienie, więc się dołączyłam i zamówiłam polar. Ponoć super gruby - 400 g/m2, czy jakoś tak. I co? Jajco! Nie kupować materiałów, jak się nie macało, bo z opisu to człowiek guzik wie. Przynajmniej ja ;) Dwa razy grubszy kiedyś kupiłam, a to to jest niewiele grubsze od najtańszych koców polarowych z hipermarketów, a cena za metr wyższa od całego, wielkiego koca. No cóż... Ale tak czy siak poszyć się da ;)
Z białego powstał taki oto zajączek...


Nie jest to najpiękniejszy wykrój jaki w życiu widziałam, bo Tildy są takie sobie. Niektóre fakt - arcydzieła, ale żebym była wielką fanką to nie.


Najważniejsze, że dziecku się podoba :)


W kolejce czeka już wycięty wykrój na kotka dla polarku morelowego. Trochę chyba jeszcze poczeka ;) Na razie w krótkich chwilach wolnych robię wielkie cięcie wszystkiego, jak będę miała jakieś "wolne" będę zszywać :)

piątek, 14 marca 2014

Czapa dla męża

Czeka na następną zimę :) Chyba, że koszyczek wielkanocny powieziemy na sankach ;)


Kompaktowa, milutka i 100% wełniana.


I wyszła mi idealna gwiazdeczka, idealnie dopasowana do łebka :) Aż mi się zachciało zrobić więcej, bo po drugiej już wiem o co chodzi i trzecia byłaby idealna, ale mam inne zadania ;)

Zielona rybka


Oto zielona rybka :) Męczyłam i męczyłam ją bodaj cały styczeń i pół lutego, bo drutów 2,00 nienawidzę i włóczka cienizna. Więcej tego błędu nie popełnię ;) Ale tak do końca to nie jest rybka - bo jak się odwróci na ręce, to ma takie zabawne uszka ;)


Pysio miał być czerwony, ale włóczka takowa mi wyszła ;) Pomarańczowy w sumie też źle nie wygląda...


 Miny potrafi robić prześmieszne, w zależności od ręki-operatora ;)


Oprócz mureny potrafi też udawać płaszczkę ;)


Potrafi też zagryźć płetewki ;) Dziecię moje nie zainteresowało się za bardzo, służy co najwyżej do zrzucania ze stołu ;)

środa, 12 marca 2014

Perfekcyjne pierwsze gacie ;)

No może nie aż tak bardzo perfekcyjne, bo muszę koncepcję na szwy wymyślić, ale za to wykrój dobry zrobiłam i na tyłek mego męża pasują :) Jako model nie zgodził się wystąpić, więc zdjęcie ot tak na płasko :)
 

Koszulka miała fajny napis, ale nijak mi on do boczków nie pasował, wiec zmieścił się na środek...


Na pamiątkę wszyłam mu naszywkę ze starych.


Bo tak mi ufa, że swoje najlepsze gacie na pocięcie mi dał na wzór ;D (a niech ma zdjęcie na pamiątkę ;)


Zamówienie mam na 10 kolejnych, gumkę obiecał dostarczyć. Kolejne już pocięte, ale nie wiem kiedy będą...

wtorek, 11 marca 2014

Staroć spod podłogi

Dawne czasy kiedy jeszcze piekarnik działał... Się znalazło u mamy :)


Się inspirowałam TYM blogiem. Nawet dobrze, że piekarnik nie działa... Nie przeglądam stron z masami plastycznymi, nie mam aspiracji... ;)

Ale ło so pink'owego chodzi? ;)

Zbieram zdjęcia... I jakoś nie chce mi się ich opisać i wrzucić na bloga ;) W wyniku tego "lenistwa" trochę się nazbierało... Ale będzie troszkę, oj będzie :> 
Dokupiłam w końcu koszulek na torbę - nie spodziewałam się, że w tak wielkiej ciuchbudzie będzie problem z koszulkami białymi, bezszwowymi... Mam 5 dużych, może starczy do pożądanego rozmiaru, a jak nie... To pojadę przeszukiwać wieszak ponownie ;)
Oprócz tego mam pare sympatycznych koszulek na gacie! I pomysł na takie słitaśne, oczywiście różowe dla męża :D Zapewne będę go musiała mocno spić, żeby założył, ale... ;)
I przy okazji gacie córciowe :)


Ciekawe czy mi ścinków starczy na coś dla mnie, bo te paski takie urocze ;) A zgadnijcie jakie trampki na wiosnę kupiłam? Zmusił mnie mąż oczywiście... No tak... Różowe... Wściekle różowe. Oby przeżyły mniej niż sezon, czyli się na bank nie zedrą ;) Czyli różowe gacie odpowiednią zemstą będą ;)