niedziela, 8 marca 2015

Mały patriota lokalny ;)

Przy Ssaku nr 1 mieliśmy "karuzelkę" w postaci wiatraczka. A żeby się ruszał i nie trzeba było płuc marnować, napędzny był miniaturkowym wiatraczkiem elektrycznym ;) Przy Ssaku nr 2 wymiękliśmy i kupiliśmy w komisie karuzelkę profesjonalną na sprężynkę...


Nuuudaaaa... Wpasowuje się idealnie w dizajnerskie wnętrza, ale jakaś atrakcja dla dziecka to jest? Chyba nie...
Mama Gniewka długo myśleć nie musiała, co trzeba z tematem zrobić :) Użyła nieco badziewnej naprasowanki przeznaczonej do druku w domowej drukarce.


Plastikowego breloczka...


I Gryfków ze sklepu z pamiątkami i chyba już nie nuda pod tym leżeć? :)


Młodemu chyba się podoba. Siostrze z resztą też ;)