I to dosłownie – ósemka rosnąca poziomo. Nie czuję policzka,
języka, bólu na razie też (aż się boję co będzie później:). Antybiotyk wzięty,
ketonal też już na wszelki wypadek, bo strach się bać – 4 szwy! Wiem, że
przeżywam jak dziadek okupację, ale to mój pierwszy wyrwany stały ząb. I tak
jestem w miarę szczęśliwa (o ile w
takim przypadku można mówić o szczęściu), bo dawno temu słyszałam, że
statystyczny Polak w wieku 25 lat nie ma przynajmniej jednego stałego zęba. Na
tym punkcie mam hopla z przerzutką, więc dochodząc tamtego wieku nieco się
stresowałam. A tu proszę – lat 30 i pare dni i dopiero pierwszy ząb i to
całkiem zbędny (czyt. niewidoczny;) sru! :)
***
Dzisiaj się pochwale kolejnymi zmianami w kuchni:) Tym razem
półka zyskała nowy poziom:)
Po sztormach wiosennych wybrałam się na plażę w Czarnocinie.
Leżały sobie dwie gałęzie. Dobrze, że samochodem byłam, bo nie odpuściłabym
tych gałęzi za żadne skarby :) Większa miała około metra i posłużyła właśnie
jako tralki do półki – lewa nie jest zbyt efektowna, nie ma czym się chwalić,
ale generalnie z efektu jestem bardzo zadowolona. Plus obrazki i kuchnia
zmienia się w naprawdę przytulne miejsce, a w sumie zawsze taka była, ale jest
bardziej ;) Mało maślane...
We wstępnych założeniach miała być elementem regału na
książki. Ale regału nie ma nadal, choć jest nadwyżka książek. Tylko, że na nim
zajmowałaby niepotrzebnie miejsce, które zajmą książki... Jest O.K. :)
A z drugiej gałązki powstała taka oto ozdoba na komodę do
przedpokoju...
Wygląda nieco jak rogi jelenia :) Dla niej wstępnie też
miało być inne zastosowanie – wieszak na klucze. Ale, że to takie delikatne
drewno, bałam się strat (zwłaszcza, ze kluczy dużo mamy) i wolałam takie mało
użytkowe coś ;)
Ostatnio po internecie krążą małe stópki kamienne, też musiałam
takie mieć, zwłaszcza że żyjemy pewną nadzieją, ale o niej może kiedy indziej
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz