środa, 5 września 2012

Wykuli mi zęba...


I to dosłownie – ósemka rosnąca poziomo. Nie czuję policzka, języka, bólu na razie też (aż się boję co będzie później:). Antybiotyk wzięty, ketonal też już na wszelki wypadek, bo strach się bać – 4 szwy! Wiem, że przeżywam jak dziadek okupację, ale to mój pierwszy wyrwany stały ząb. I tak jestem w miarę szczęśliwa  (o ile w takim przypadku można mówić o szczęściu), bo dawno temu słyszałam, że statystyczny Polak w wieku 25 lat nie ma przynajmniej jednego stałego zęba. Na tym punkcie mam hopla z przerzutką, więc dochodząc tamtego wieku nieco się stresowałam. A tu proszę – lat 30 i pare dni i dopiero pierwszy ząb i to całkiem zbędny (czyt. niewidoczny;) sru! :)
 ***
Dzisiaj się pochwale kolejnymi zmianami w kuchni:) Tym razem półka zyskała nowy poziom:)


Po sztormach wiosennych wybrałam się na plażę w Czarnocinie. Leżały sobie dwie gałęzie. Dobrze, że samochodem byłam, bo nie odpuściłabym tych gałęzi za żadne skarby :) Większa miała około metra i posłużyła właśnie jako tralki do półki – lewa nie jest zbyt efektowna, nie ma czym się chwalić, ale generalnie z efektu jestem bardzo zadowolona. Plus obrazki i kuchnia zmienia się w naprawdę przytulne miejsce, a w sumie zawsze taka była, ale jest bardziej ;) Mało maślane...
We wstępnych założeniach miała być elementem regału na książki. Ale regału nie ma nadal, choć jest nadwyżka książek. Tylko, że na nim zajmowałaby niepotrzebnie miejsce, które zajmą książki... Jest O.K. :)
A z drugiej gałązki powstała taka oto ozdoba na komodę do przedpokoju...


Wygląda nieco jak rogi jelenia :) Dla niej wstępnie też miało być inne zastosowanie – wieszak na klucze. Ale, że to takie delikatne drewno, bałam się strat (zwłaszcza, ze kluczy dużo mamy) i wolałam takie mało użytkowe coś ;)


Ostatnio po internecie krążą małe stópki kamienne, też musiałam takie mieć, zwłaszcza że żyjemy pewną nadzieją, ale o niej może kiedy indziej :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz