wtorek, 25 listopada 2014

Z dwu stron

W tym roku jestem mega ekspres prezentowy i właściwie wszystko będzie załatwione w listopadzie :) Normalnie cud-miód, bo kolejki grudniowe nigdy nie były w moim guście.
Planowałam więcej cusiów rękodzielniczych, ale co do czegoś siądę, to po 5 minutach mi się odechciewa. Tak więc komplet pościeli powstał bez zastanowienia i ekspresem. Babcia kupiła łóżeczko jedynie z materacem, to trza było podnieść komfort spania lalom ;)


Z jednej strony ptaszkowa flanelka.


Z drugiej kocia bawełna.


Jedynie zamek podpatrzyłam w córciowej pościeli jak go wszyli, co by wtopy nie zaliczyć, działa :>

poniedziałek, 17 listopada 2014

Z ogonkami ;)

No i chyba by było na tyle, jak chodzi i ostatnią wzmożoną działalność ;) Chyba, że mnie coś oświeci i będzie mi się chciało zrobić. No i będzie czas...
Po któryś tam "Piratach z Karaibów" wzięło mnie na syrenki ;) I se uszyłam, no a właściwie to dziecku ;)


Miałam jakiś bardziej skomplikowany plan, ale nie wiem czy mi się chce... Murzynce by się przydał jakiś kwiatek we włoski...


 Może by się przydały jakieś wodorosty do kiteczek...



W ich środku jest niespodzianka - koraliki, dzwoneczki i takie dziwne coś - kulka z drucika, która się zgniata.


Pierwszy raz użyłam minki i stwierdzić muszę, że to całkiem przyjemny dodatek do takich wynalazków :) Ale generalnie go nie cierpię, fuuu siepiące się badziewie w kosmicznej cenie ;)

niedziela, 16 listopada 2014

Co się odwlecze...

To ponoć nie uciecze ;) Ja nie wiem dokładnie kiedy tą lalkę uszyłam, ale na pewno jeszcze za czasów raczkowania dzicioka - taki nowy sposób odmierzania czasu? ;) Czyli generalnie dawno, dawno temu.


Jakoś mi się niespecjalnie podobała i nie miałam na nią pomysłu. Dostała sweter, czapkę i getry, i ot tyle całej roboty. Dopiero ruszyły mnie wyrzuty sumienia, że taka nie wykończona, kiedy zaczęłam szyć kolejne dwie lalki z tego samego wykroju ;)


Trochę krzywo mi się czapka przyszyła, ale trudno się mówi. Został mi jeszcze samczyk do wykończenia, też z czasów raczkowania ;) Ale on ma tylko sweter i łysinę, będzie trzeba się bardziej zmóżdżyć...

sobota, 15 listopada 2014

Tylko wariaci są coś warci

Nawet nie pokażę choćby malutkiego zdjęcia mojej inspiracji do wykonania tego dzieła... Powiem tylko, że kolory zostały prawie identyczne :D Bo to co się z nim stało podczas wykańczania mordki to czyste szaleństwo i  obłęd w oczach ;)


Bo oczy dwa różne - kiedyś robiąc skarpeciaka niechcący mi się pomyliło, końcówka oczek na składzie, to trzeba było nierówności wyrównać, co by do bardziej idealnego projektu takiego wybrakowania nie musieć użyć ;)


Ssak nr 1 po ujrzeniu owego stwora stwierdził, że "iś", ale potem mama zasugerowała, że to może jednak "ain" i przeszło ;) Jest różowo, jest dobrze...