sobota, 24 listopada 2012

Zimowe wyposażenie podstawowe


W końcu poszliśmy na sesję zdjęciową :) Oczywiście bez światła, wczoraj słońce świeciło cały dzień więc wyssało tygodniową normę, ale nic to! Deszczu nie ma co się bać;) A oto moje super ciepłe i gryzące getry:)

    

Dobrze, że łydki mam chude, ale w sumie takie wielkie też nie wyglądają źle ;) A to moja czapa – Himalaya Padisah – strasznie się robi, ale efekt zarypiasty :) Na rękawiczki kłębek już czeka...


Niestety za późno się dowiedziałam o tym, że moje prawe oczko nie jest prawym i nieco się skręciła – mam troszkę problemy ze zorientowaniem pomponów równo na boki ;)
Za to mężowa czapa wyszła prawie dobrze:) Uszka mu tylko trochę odstają, ale to jest do opadnięcia ;)


Stwierdził, że wygląda jak Jakub Wędrowycz tylko mu walonek brakuje :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz