poniedziałek, 5 listopada 2012

Nie będzie tytułu i już...

Dzień wolny. Więc pospałam. Wstałam. Powkurzałam się. Nastrój do dupy. Zostałam w sumie na chwilę sama i tęsknię... Nie zauważyłam kiedy słońce uciekło i zdjęć nie będzie, jak zwykle...


Śnił mi się piękny, nowy Jeep (marzenie ściętej głowy, a starego trzeba sprzedać najszybciej jak się da...); piękne moje, ale nieco inne miasto; inny dom... Słucham pięknej, ale niebezpiecznej muzyki - bo nadaje się tylko na tą porę roku i wpędza w większego doła niż się ma... Przynajmniej mnie :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz