Dziwne. Wrażenie takie mam, że cały czas coś dziergam, a nie
licząc czapeczek akcjoowcowych jakoś nic się nie kończy... Dwóch ostatnich
zapomniałam uwiecznić, a wczoraj wykończyłam trzy :)
Jedną machnęłam, kiedy w czwartek jeździłam 10 h z kierowcą
w pracy. No co? I tak nie było nic innego do roboty, a kłębek zawsze teraz
trzymam pod ręką, bo nie wiadomo co się wydarzy. Trochę jak cycek wygląda...
Nawet udowodniłam, że jadąc w korku prędkością nie większą
niż 10 km/h można robić na drutach :D Trzeba tylko uważać, żeby nie wdupczyć –
dystans trzymać i zerkać:)
I pamiętajcie – nie zerkajcie na telefon – pani wczoraj
zatrzymała się na moim haku – jak dobrze, że tyły ubezpiecza :) Ale na drutach
robić można... ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz