Chwalę się moim mężem:) Zrobił genialne szydełka – w końcu
coś co lubię i może się przydać, a nie jakieś tam kurzołapy itp.
Toczone, ręcznie szlifowane. Bardzo wygodne przy dłuższej
robótce dzięki grubej rączce – dłoń układa się bardziej naturalnie niż przy
cienkim szydełku. Na zagranicznych blogach pełno jest takich – z różnego
drewna, toczone jak tralki. Ale tam ceny są ohoho, albo jeszcze wyższe...
Rozmiary wyszły od 5 mm, długość ok. 17 cm. Lekkie, przyjemne w dotyku. Pewnie od używania
dłonią i nitką wypolerują się na błysk:) W chwili obecnej mamy ze śliwy,
jabłoni i klonu. Trochę boję się użyć, bo mam czasem zapędy ku siłowaniu się z
szydełkiem i potrafię złamać metalowe :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz