niedziela, 4 listopada 2012

Dziadówki...


Z miesiąc siedziałam i dumałam... Bo teraz trzymam się po pierwsze listy, po drugie co jest w danym momencie najważniejsze:)
Tak więc sweter dla męża znów spadł trochę niżej, bo moja czapka się robiła (zdjęcie może jutro, bo dziś już światło uciekło) i pojawił się znów „genialny pomysł na zarobienie grosza” – mam nadzieję, że to nie kolejny „to się na pewno sprzeda”, a potem jest jak zwykle, czyli zajęte dużo miejsca w szafie, albo rozdane znajomym:)

   
 (Moje ulubione motto życiowe i takie tam w związku z hobby, bo Słowianie rogów nie mają, to wiecie...:)

Przedstawiam zatem ekologiczne torby z grubej bawełny. Żeby było jeszcze bardziej ekologicznie część materiału kupiłam oczywiście w ciuchbudzie, część wręcz vintage – materiał przeleżał w szafie ponad 20 lat, a jest w lepszym stanie niż niektóre prosto z fabryki :) Bo to jest proszę państwa nie byle jaka bawełna – jakaś taka techniczna, gruba, podobna do jeans’u, tylko troszkę więcej kłaczków od niego posiada... Taśmę na rączki kupiłam przypadkiem, od razu w długości 25 m – na parę toreb wystarczy :)

   

Szyte maszynowo – moja maszyna czasem nie łapie pewnych grubości i nitka się biesi, ale generalnie nie wyszło źle. Czasem w gotowych produktach prosto z Chin można znaleźć więcej takich baboków. Malowane oczywiście ręcznie, może w przyszłości porobię szablony, jak na chwile obecną nie ma takiej potrzeby. Wyszywane też oczywiście ręcznie – maszyny do haftu się chyba nigdy się dorobię:)

   

Muszę nazbierać trochę więcej mądrych i krótkich zdań... Te długie długo się maluje ;)

1 komentarz:

  1. Hej! A w jakiej cenie te torby? Napisałam Ci pod postem o candy jak dodać banerek z linkiem:)

    OdpowiedzUsuń