Z miesiąc siedziałam i dumałam... Bo teraz trzymam się po
pierwsze listy, po drugie co jest w danym momencie najważniejsze:)
Tak więc sweter dla męża znów spadł trochę niżej, bo moja
czapka się robiła (zdjęcie może jutro, bo dziś już światło uciekło) i pojawił
się znów „genialny pomysł na zarobienie grosza” – mam nadzieję, że to nie
kolejny „to się na pewno sprzeda”, a potem jest jak zwykle, czyli zajęte dużo
miejsca w szafie, albo rozdane znajomym:)
(Moje ulubione motto życiowe i takie tam w związku z hobby, bo Słowianie rogów nie mają, to wiecie...:)
Przedstawiam zatem ekologiczne torby z grubej bawełny. Żeby
było jeszcze bardziej ekologicznie część materiału kupiłam oczywiście w
ciuchbudzie, część wręcz vintage – materiał przeleżał w szafie ponad 20 lat, a
jest w lepszym stanie niż niektóre prosto z fabryki :) Bo to jest proszę
państwa nie byle jaka bawełna – jakaś taka techniczna, gruba, podobna do
jeans’u, tylko troszkę więcej kłaczków od niego posiada... Taśmę na rączki
kupiłam przypadkiem, od razu w długości 25 m – na parę toreb wystarczy :)
Szyte maszynowo – moja maszyna czasem nie łapie pewnych
grubości i nitka się biesi, ale generalnie nie wyszło źle. Czasem w gotowych
produktach prosto z Chin można znaleźć więcej takich baboków. Malowane
oczywiście ręcznie, może w przyszłości porobię szablony, jak na chwile obecną
nie ma takiej potrzeby. Wyszywane też oczywiście ręcznie – maszyny do haftu się
chyba nigdy się dorobię:)
Muszę nazbierać trochę więcej mądrych i krótkich zdań... Te
długie długo się maluje ;)
Hej! A w jakiej cenie te torby? Napisałam Ci pod postem o candy jak dodać banerek z linkiem:)
OdpowiedzUsuń