sobota, 24 listopada 2012

Pan z kwiatkiem :)


Dobrze, że jeszcze nikt mnie nigdy nie opierdzielił, za opierdzielanie się z wykonaniem roboty :) Tego Pana chyba szyłam od wiosny...


Dziś mąż zamawiającej przyjechał do nas na śniadanie i przy okazji zabrał go na wyprawę off-road’ową :) Żeby tylko się chłopak za bardzo nie ubłocił, bo właścicielka nie będzie zadowolona ;)


Nie musiałam szyć butów, bo w Lidlu były świetne skarpetki – mam jeszcze w zapasie dla innych :)


Trochę wygląda jak wokalista Nickelabck przed wpadnięciem pod kosiarkę ;) Cieszę się, że ma dobry dom, żeby tylko szczurki jego właścicieli nie dobrały się do trocinowego brzuszka...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz