sobota, 29 grudnia 2012

Ikony


Nie do końca są może zgodne ze sztuką. Bo nie maluję temperą tylko akrylem.


Ale są na desce dębowej – ciężkie, grube i milusie :)


Kocham deski dębowe – zwłaszcza kiedy można zostawić je prawie w  nienaruszonej formie.


Wklejam zaległości – malowałam je jakoś od wiosny, a teraz maluję kolejne 3.



Generalnie ikony się pisze, ale nie wiem, czy to co robię można pisaniem nazwać... Marzy mi się profesjonalne szkolenie, ale... Nie ma co liczyć na po pierwsze - Szczecin, po drugie – fundusze... Zbieram wiedzę z internetu, książki kupuję, ale co innego uczyć się pod okiem mistrza...


Bądź co bądź uwielbiam je robić – uspokaja mnie to. Zawsze wyjdzie coś nie tak jak chciałam, ale kiedy już jest koniec, kiedy podpiszę ikonę – jestem prawie że zachwycona:) Wiem, że do ideału daleko im brakuje... Ale mają coś magicznego w sobie... I cudnie wyglądają na ścianie ;) Jak kiedyś będę miała dom to gdzieś wielki kawał ściany będzie nimi zawieszony...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz