sobota, 29 grudnia 2012

Czasoodmierzacze akrylowe


W tym roku Mikołaj pod choinkę przyniósł mi zegar – taki prawdziwy, metalowy, bez baterii, nakręcany :) Cyka głośno i szybko. Do dwóch moich powolniaków zdążyłam się już przyzwyczaić, ale chyba trza je z domu wyekspediować – nocą układam sobie do ich rytmu muzykę w głowie i nie mogę spać ;)...


Ten jest cięty samodzielnie ze sklejki i listewek. Początkowo był zwykłym obrazkiem. Potem dokupiłam cyferki i mechanizm, Mąż wywiercił dziurkę i tak stał się zegar pierwszy :)


Drugi historię ma podobną, tyle że nie ja go malowałam. Dziurka i klejenie literek – to moja robota:)
Tanio w dobre ręce oddam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz