niedziela, 16 grudnia 2012

Druty i nowy sweter

Skończyłam po 6 latach sweter dla męża :) Taka moja mityczna robótka - muszę go na jakąś sesję zdjęciową zabrać. Skoczyłam rękawiczki. I w sumie powinnam mieć drutów dosyć, ale nie - nabrałam 250 oczek na nowy sweterek robiony w poprzek, bez planu - ot tak - jak wyjdzie to wyjdzie, ale tyle oczek w jednym rzędzie to masakra i jakoś za dużych efektów nie widzę ;) 


Nie nastawiam się, że zrobię go szybko. Może to potrwać. Bo już chyba na bank będzie przerwa na komin :D Ale jakoś mi ta robota ostatnio pasuje i nie mam ochoty siadać do czegoś innego, mimo że lista kilometrowa... Mimo iż czasem rozważam niemiłe tematy to jest to jakieś takie zajęcie uspokajające, łapię luz... Trochę się tylko boję, żeby te niemiłe myśli nie wplotły się między nitki...

Nie wiem co to za wełna - dostałam ją z 10 lat temu na urodziny, zrobiłam sweter na szydełku, ale go nie nosiłam za często - sztywny i za ciepły. Więc sprułam i robię co innego. Nie podoba mi się ten kolor - gdyby zielony zamienić na szary wyszedłby mi mój kotek ;) Jak nie wyjdzie fajnie to znów go spruję i tak do skutku ;D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz