Po drugie - serduszka. Koniecznie ze Szczecinem ;)
Po trzecie - pozaginać, popisać.
Po czwarte - najmniej zabawne - przyszyć do herbaty...
Spakować i ukryć, a potem jak nie patrzy, upchnąć w torbie ;)
I prawda jest taka, że nie wiem z czego mam większą zabawę... Z tego, że sprawię niespodziankę i zapewnię o jakimś tam lekko przykurzonym uczuciu, czy z tego, że robię takie małe cusie, których normalnie nie ma po co robić? :) Miłej trasy Racek, wracaj szybko...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz