środa, 9 grudnia 2015

Fuck... oj sorry... Folk yourself ;)

Pierwszy raz w życiu kupiłam tyle materiału... 12 metrów. Owszem, zdarzyły mi się 3 m, które kosztowały prawie tyle samo i dalej leżą w szafie nieruszone, ale 12... Olaboga! ;) Chyba ze trzy razy liczyłam, co ile mam mieć cm i dusza na ramieniu siedziała, kiedy zaczynałam ciąć. Bo niby zszyć się da, ale to już nie to samo ;)
6 m czarnego i 6 m białego. W ramach prezentu urodzinowego, czyli we wrześniu. I dopiero w grudniu miałam czas poszyć... Masakra. I też urodzinowo trafiłam, bo akurat na urodziny Ssaków się wyrobiłam :)
No i tak... Mam 3 poszewki na poduszki...


Obrus... Proszę nie oglądać syfu dookoła ;)


"Zasłonki" do witryny...


Zasłony...



I zostało mi jeszcze trochę czarnego. Będzie na środek kaptura i kieszenie do bluzy z szarej dresówki. Ale kiedy ona powstanie? Nie wiem... Na razie mam plan. Może jeśli mąż zjedzie na święta i zostanie jeszcze z dzień?... Trzeba przejrzeć wykroje ;)

2 komentarze:

  1. Jak przeczytałam, że tyle metrów kupiłaś, to pomyślałam, że na pościel dla całej rodziny ;) Gniewka odwaliłaś kawał dobrej roboty :) Świetny pomysł z dwoma kolorami teł(?) Niby różne kolory, ale oglądając zdjęcia w pierwszej chwili nie zauważyłam, że zasłonki mają białe tło ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Nie ma to jak uszyć za jednym razem tyle pięknych rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń