Tak to jest... Że choćby człowiek się skichał, to jak nie ma
chęci i pomysłu (tym bardziej:) to nic nie wyjdzie...
Zapaska przeleżała w koszyku coś koło roku jeno z bocznymi
paskami. Pomysł przykleił się sam i w ciągu dosłownie paru godzin mam nowy
element stroju średniowiecznego :)
Co prawda brakuje mi krajki, ale to już historia na inny
czas... Z krajkami mam chyba gorszy problem niż z haftem, a obu niecierpię
naprawdę:)
***
A podczas ostatniego wyjazdu wyhaftowałam dwie serwetki na
kubki – w zeszłym roku był jakiś mniejszy problem z robactwem – w tym ciągnęło
z każdej strony. A że sok z osą już taki smaczny nie jest... ;)
Są nieco za duże, ale planujemy zakup dzbana – wtedy będą
idealne :)
Symbole solarne jakieś takie wdzięczne są do haftu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz