sobota, 11 lipca 2015

Na zlecenie

Po raz setny ostatnio przeczytałam zbulwersowaną rękodzielniczkę, że jak niby można skopiować czyjeś dzieło. Ano można... Z resztą przestańmy się oszukiwać, że mamy takie niepowtarzalne pomysły i jesteśmy tacy wyjątkowi. Niemożliwe, żeby na całym świecie dwie osoby nie wpadły na ten sam pomysł. Co z resztą udowadniają piramidy budowane w bardzo różnych częściach świata i konstrukcje koszyków/mat na bardzo oddalonych od siebie wyspach, a posiadających takie same liście (pooglądajcie Cejrowskiego). No to skoro niekomunikujące się ze sobą istoty mogły zrobić coś podobnego, to w dobie internetu i ogólnej dostępności wszystkiego dziwimy się jeszcze, że ktoś nas kopiuje? Jedyna rada - nie wrzucaj zdjęć do internetu, bo różni ludzie różnie to mogą wykorzystać. Ot i cała filozofia. A jak masz nieodpartą pokusę dzielenia się swoja niepowtarzalnością i oryginalnością, to się nie dziw, że za miesiąc masz sto tysięcy kopi. Proste? Proste ;) Swoją drogą muzycy i kucharze powinni się już dawno z rozpaczy powiesić, bo ludzie fałszują i potrafią danie spalić ;)

Ostatnio koleżanka podesłała mi zdjęcie obrazka, który by chciała mieć. No to proszę bardzo...


Idealną kopiarką nie jestem, oryginał można sobie zobaczyć TU. Jest ładniejszy i moje deseczki ze skrzynek po owocach owego efektu nie osiągają, ale... Ale chyba się podoba, a autorkę jedynie możemy przeprosić, że jej genialność wywarła na nas tak duże wrażenie ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz