poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Nie do końca jak Shaun Morgan ;)


No i proszę bardzo – mam w kolekcji kolejnego menela ;) Tak mój mąż szanowny określa mój gust dotyczący męskiej części populacji i nie ma co ukrywać – on ani do meneli, ani gladiatorów się nie zalicza, więc tym samym nie jest moim ideałem :) Ale im dłużej na niego patrzę, tym bardziej mi się podoba i nie ma to związku z ilością wypitego alkoholu :D



Szanowny pan Shaun wyszedł cudownie, aczkolwiek wcale nie lepiej od Arturka, który był pare postów wcześniej – niemniej jednak do boskiego wzorca niewiele ma podobnego.



Wyszedł za chudy, za wysoki (aż 80 cm), za włochaty ;) Red Heart Diana uważam nadaje się na włosy wyśmienicie, ale Shaun powinien był dostać zdecydowanie coś cieńszego ;)



Nie doszłam jeszcze do tatuaży... Nie mogę znaleźć dobrych zdjęć oryginału, wiec chyba zostanie mi tylko dowolna interpretacja. Trudno. No i na moje nieszczęście zastosowałam przypadkiem znaleziony inny model łączenia stawów. Dramat...



Może nadaje się on do chudzielców z długimi łapami, u Shauna wygląda to śmiesznie i brzydko, i mimo że właściwej długości – są jakby za krótkie. Nóg nie widać więc je poprzycinałam, pozaszywałam, rąk nie chce mi się tak maltretować... Nie myli się tylko ten co nic nie robi :)
Tym samym powinnam zakończyć moją wielkogabarytowa kolekcję, bo na kanapce już nie ma więcej miejsca. I tak te nasze 35 m jakieś gumowe, ale...

P.S. I wcale nie jestem psychopatyczną fanką Shaun'a jakby kto pytał ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz