czwartek, 5 września 2013

Koszule, polówki, płaszcze, plany i sio mi z domu ;)

Fakt. Oboje z mężem mamy obsesję na koszule. Męskie oczywiście :) Ma ich przynajmniej ze 30, albo więcej... Pogubiłam się, już nie liczę :) Na szczęście jest to tania obsesja, bo świetne koszule kupujemy za 1zł ;) No na przykłada TA...


Miała być na moje heksagonki, bo te paski są tak intrygujące... Ale przegrałam z jego rządzą i faktem iż rozmiar jest w sam raz, że ma takie ładne „spinki” do mankietów... Tralala... No ale jakoś przełknę tą żabę. Mam kolejne 3 :>


O tą błękitną jodełkę prawieśmy się pobili, na szczęście jest na niego za wielka! :D Czyli dla mnie w sam raz. Na przeróbkę oczywiście :) Do tej pory zrobiłam sobie tylko jedną przeróbkę – z jego koszuli maturalnej, czy też studniówkowej... No bądź co bądź starej. Wyszła tunikowato, trzeba będzie jeszcze zaszewki dorobić. Wtedy będzie sukienkowata ;) Jeff będzie przerobiony na długi rękaw, względnie z marszczeniem na ramieniu, czyli roboty niewiele, jodełka będzie na krótki rękaw, jakieś patki, nie wiem co tam jeszcze wymyślę. O różowej nie myślałam jeszcze. Jeśli będę miała to nieszczęście, że wrócę do normalnej pracy, to wrócę w bojówkach i koszulach, a co :) W końcu trzeba sobie swój styl dopracować do końca, wiek do czegoś zobowiązuje ;)
 ***
Kolejny temat, który w końcu ruszam, a trącam co jakiś czas od wiosny, to płaszcz męski. Burda 3/2009, model 129.

   

Dzisiaj w końcu lekko rozprasowałam materiał, jutro zacznę ciąć.


Jest gruby i ciężki, na złożeniach ma niestety gdzieniegdzie odbarwienia, ale na szczęście mam go dużo, więc jak coś będzie nie pasować, to będę cięła do skutku ;)
 ***
Kolejnej szmatki mam nie wiem, czy wystarczająco dużo, ale będę się łudzić ;)


Tym razem Burda 8/2009, model 111.

    

Dobry był ten 2009 rok... Teraz dla jednego wykroju żal mi wydawać 13 zł...
Oczywiście, żeby tego wszystkiego dokonać, eksportuję jutro dziecię i męża do babci, bo inaczej nic nie zrobię.... Dzisiaj też ich wyeksportowałam, taka piękna pogoda, niech się wietrzą – chałupę nieco ogarnęłam, jutro będzie czas dla mnie :)

 ***

W bieżących działaniach mam również wielką torbę polówek do pocięcia. Plan jest – jak wyjdzie to się pochwalę, jak nie to nawet nie pytajcie ;) Na liście są m.in. lalki, ale przecież to oczywista oczywistość :) Byle mi się teraz eksportowa pogoda nie popsuła, jak mnie taki zapał dopadł... No zobaczymy...

***

A jak chodzi o heksagonki, to przez ostatnie 2 dni machnęłam 96 sztuk :) Koszula na krótki rękaw, rozmiar 14 ;) I tak sobie myślę, że projekt zawieszę - to nie jest wybitnie robota domowa, przynajmniej dla mnie. Jak oglądam film, to oglądam film i nie ma roboty. Tylko filmy oglądane po raz setny się do tego nadają, a ja chwilowo oglądam tylko te, co ich wcześniej nie widziałam... Tak więc chyba poczekam do następnych ciepłych dni, ale kto wie ;)

***


P.S. A jakiż ja sen dzisiaj piękny miałam! Przeprowadzaliśmy się do mieszkania, w którym miałam mieć swoją pracownię... Kurcze... Chyba nie w tym wcieleniu... Ale marzyć mogę :) I będę o właśnie tym mieszkaniu ze snu :)

7 komentarzy:

  1. W sumie fajnie masz, bo mojego Małżona to musiałabym pobić żeby ubrał koszulę ;)
    A kiedyś chciał "zabłysnąć" i znienacka ubrał się w ślubny gajer i na łóżku rozłożył. Chciał być romantyczny, a wyglądał jak trup na katafalku ;)
    Snu o super zajebistym mieszkaniu, to już mnie nawet nie cieszą, a wkurzają. Ile można?!?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepszy trup na katafalku, niż w jakimś lateksie ;)
      A sen się wyśni, oby :)

      Usuń
  2. ech skąd ja znam sny o własnej pracowni, taaa i może jeszcze odpowiedniej szafie/regale, gdzie można wszystko "tematycznie" poukładać
    "w dupach się po przewracało" i tyle

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, poprzewracało. Stół powinien wystarczyć i kartonik szmatek po sandałkach :>

      Usuń
  3. Ambitne plany! Szacun za te 96 heksagonów w jeden dzień - ja ciachałam kwadraty, przez półtora dnia zrobiłam 400 i dostałam zakwasów w ręku od cięcia nożyczkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam kontuzję nadgarstka, ale od bujania dziecka ;) 400?! Hardcore! :D

      Usuń
  4. uuuuuuu - ambitnie :)

    OdpowiedzUsuń