środa, 21 sierpnia 2013

Ręczne szycie ułatwia życie ;)

Albo ja się nie potrafię zorganizować, albo inne matki rękodzielniczki ściemniają, że się dziećmi zajmują... Albo zwyczajnie mają dzieciaki-cielaki – jak położysz, tak leży i nie stęknie. Bo moje potomstwo śpi teraz do południa ze 2 –3 razy po pół godziny, a tak skupia na sobie całą moją uwagę, inaczej jest płacz i zgrzytanie zębów. Jak te spanko się w końcu zdarzy, latam jak wariat, żeby dom ogarnąć, coś ugotować, wyprać. Po południu chadzamy do babci i wtedy mam chwilkę na szycie ręczne albo inne takie. Więc się pytam – niby jak Wy to robicie?! Ojcowie pilnują? Jak mój samiec w końcu się dzieckiem zajmie to i tak jest „mama, mama choć szybko zobacz” i co siądę do roboty to guzik z tego... Wieczory są do czytania książek i nie ma z tym dyskusji. Ech...

***

No ale jest i tak w miarę dobrze :) Sześciokąty się szyją, dziś poszło pare małych, bo wykończyłam prawie wszystkie szmaty w domu możliwe do przerobienia, trzeba będzie jechać na łowy. No i też zrobiłam sobie od nich mała przerwę, odpoczywają :) Zdjęcie już ilościowo nieaktualne ;)


Teraz wróciłam do upgrade’owania mojego lalkowego towarzystwa :) Bo nie pamiętam, ale chyba nie pisałam, że oprócz produkcji lalek własnych bawię się w kolekcjonowanie plastików. Nie mam może za bardzo ambitnej kolekcji, bo poza 2ma z lat 50-60tych mam same z masowej produkcji i własnego dzieciństwa. Ale w chwili obecnej wolę iść w taka ilość niż jakość, bo sprzedawanie całej kolekcji żeby kupić sobie jedną (która na bank okaże się NIE ideałem) jest bez sensu... No bądź co bądź zajęłam się ostatnio szyciem bluzek koszulowych. Mam 3, ale w planach są stroje złożone z większej ilości elementów, więc chwilowo sesji nie będzie, taki tylko mały zwiastun :)


No i w końcu zrobiłam zawieszkę do telefonu – od dłuższego czasu o niej marzyłam.



Nigdy nie miałam odpowiednich pojemniczków po kosmetykach, a ten po płynie do kąpieli dla dzieci nadał się idealnie :)

15 komentarzy:

  1. Ja chyba wcześniej nie doczytałam: co będzie z tych heksagonów? Myślałam, że patchwork, ale teraz kartoniki obszywasz materiałem? Nie kleję o co chodzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kartoniki się obszywa i będzie pachwork :) Trzaska się heksagony, zszywa i wyciąga tekturki :)

      Usuń
    2. Tak mi to właśnie wyglądało, ale muszę to sobie jeszcze dokładniej wyobrazić.
      A brakiem czasu się nie przejmuj, do tego się tylko trzeba przyzwyczaić :) Dzieci mniejsze - "Mamo, na ręce!", dzieci większe "Mamo, a co to? A co tamto? Przeczytaj mi proszę" dzieci jeszcze starsze "Mamo, idziemy pograć w piłkę/pojeździć na rowerze?" I tak chyba faktycznie do momentu, jak pójdą sobie z domu. Potem będziemy do tego tęsknić :)

      Usuń
  2. hehe, ja mam malucha - w poniedziałek skończy 3 miesiące, na razie jest małoobsługowy - np. bujam go w wózku nogą, a rękami coś tam robię, wczoraj usiadłam obok niego gdy zasypiał i dwie godziny trzaskałam na drutach :D
    ale to się skończy zapewne niebawem ;) zacznie raczkować albo co

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musi raczkować, wystarczy że nauczy się siedzieć i nie wiadomo co to temu odbije :D Moja uczy się już wstawać, a jeszcze się nie nauczyła samodzielnie siadać ;)

      Usuń
    2. mój starszy też zaczął najpierw wstawać a potem siadać :D
      pamiętam jak zaczął jakoś pełzać i pomyślałam "no to koniec laby, zaczyna się wychowanie" ;)

      Usuń
  3. No nie mów, że też zbierasz lalki ;))
    Pamiętam, gdy mój Maślak wszedł w fazę "nie będę spał i co mi zrobisz?!?", wtedy łapałam najmniejszą nawet chwilę, by zrobić COŚ. Cokolwiek- byle dla siebie. I tak potrafiłam w 20 minut zrobić lalkom sesje zdjęciową, posprzątać pół chałupy i wstawić pranie. Co z tego, że potem padałam na pysk... Potem nauczyłam się spać razem z Młodym, i to do końca też nie był najlepszy sposób, bo przez pół roku zasypiałam natychmiast, gdy tylko młode zaczęło miarowo posapywać.
    A potem Maślak skończył rok i okazało się, że da się przy nim i zdjęcia zrobić i obiad ugotować ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pacz, zbieram :> Ale towarzystwo ze starego bloga ogranicza się do ciebie, więc trza się przyznać ;)
      Ja już w te pół godziny się w miarę wyrabiam, a jak śpi dłużej to zaczynam się nudzić ;) Chyba poczekam z robotą aż się z domu wyprowadzi ;)

      Usuń
  4. RudyKróliku u nas z pierworodnym było odwrotnie - dopóki był niemobilny to w miarę udawało się coś zrobić, najwięcej po dwugodzinnym spacerze, bo potem spał kolejne 2, jak tylko skończył ok pół roku, do niemal teraz [4 lata] to nic, ani sprzątanie, ani dzierganie ani nic - co chwilę "mamo/tato pomóż/zrób" [gdy zaczął mówić, bo wcześniej na inne sposoby oznajmiał swoją wolę ;) ]

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że stosik sześciokątów rośnie, jak to mówią byle do przodu: ) Nie martw się Gniewka, nie tylko Ty cierpisz na chroniczny brak czasu, zwłaszcza tego dla siebie. Moje dzieci co prawda są większe, ale problemy mam podobne. No i ja nie mogę już liczyć na to, że moje chłopaki zasną w dzień- a przydałoby się czasem : )

    OdpowiedzUsuń
  6. Wooooow :) ile to roboty! A ile jeszcze zostało...

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolekcja heksagonów widzę robi się pokaźna :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. kobiety chyba czasami potrafią rozciągać czas...tak mi się wydaje. Tylko ciekawe, jak się to robi. Nic to... pokaż lepiej co zrobisz z tymi sześciokątami!

    OdpowiedzUsuń