sobota, 16 marca 2013

Ręczne szycie skraca życie...

... a przynajmniej przydatność do czegokolwiek moich palców... ;)


Prawy wskazujący przecięłam naciąganiem nitki, żeby szmatki zacisnąć. Środkowy jest podziobany od popychania igły - zlazła skóra i jeszcze na dodatek pękł... Serdeczny w lewej jest siny po pobieraniu krwi, a środkowy - jakoś tak się zagapię i się zawsze w niego wbiję :) Statystycznie nieźle jeszcze wychodzi l. kciuk - zawsze igłą pod paznokieć ;) Ale to na tyle z dramatów.

Kota jak zwykle dzielnie wspiera mnie w mojej pracy :)


A praca idzie fajnie i przez takie dziwne przypadki jak poniżej jest mi całkiem wesoło :)


Nie wiem jakim cudem wsadziłam mu jedno oko większe, jedno mniejsze... Ale tak słodko się uśmiecha :D

2 komentarze: