poniedziałek, 24 lutego 2014

Czapa :)

Taaak, ja wiem, że już lecą gęsi i żurawie. Wiem, że jest ciepło - kiedyś bym nawet w kierunku dodatkowych ocieplaczy nie spojrzała., ale... Chyba się zestarzałam... O ile rękawiczek mogę nie założyć i schować łapy w kieszenie, to jakoś nie mogę zignorować faktu jakiegoś wiatru we włosach. Cóż... Pewnie to też przez bóle głowy/zatok. No bądź co bądź czapka padisahowa po obcięciu włosów zrobiła się za duża. Czapka z wrabianym wzorkiem została skomentowana przez moją babcię, że kiedyś, z 50 lat temu baby na wsi w pole do rozrzucania gnoju wychodziły w takich kolorowych czapkach, ale moja babcia jest specyficzna o czym napisałam TU i nie ma co się przejmować. Jedyna czapka w której normalnie wyglądam jest z dwu warstw, więc trzeba było sobie zrobić nową ;)


Wełna owa przeleżała w koszyczku chyba od ostatniej zimy ;) Tak, u mnie wszystko ma długi czas realizacji, bo trzeba się chyba pogodzić z nieuchronnością zużycia czegoś ;)


A tak w ogóle to stwierdziłam, że melanży nie lubię. Nie no lubię - kiedy są w oryginalnym, fabrycznie zwiniętym kłębku, względnie w tym tradycyjnym dla kota, ale nie lubię rzeczy z melanżu. Zwłaszcza takiego co ma bardzo krótkie powtarzalne odcinki. Za bardzo to się takie "maskujące" robi. Ja wolę delikatne przejścia, rozpływające się, nie lubię ostrych plamek.
Generalnie czapa do głowy mocno nie przylega - górę częściowo zakończyłam zbierając oczka, częściowo ściągnęłam. Robiłam bez wzoru, więc genialnie nie wyszło, ale całkiem sympatyczna ta "gwiazdka" ;) Już zaczęłam robić czapkę dla męża - przecież jawne i oczywiste jest, że chcąc ja zrobić na następną zimę, bardzo było wskazane już zacząć ;)

1 komentarz:

  1. ja na stronie dropsa znalazłam wzór i wełnę melanżową na czapkę robioną w poprzek - na skróconych rzędach, dzieki temu nie ma wzoru makującego tylko pasy w różnych kolorach, jestem zachwycona tym, jak to wyszło w rzeczywistości

    OdpowiedzUsuń