Wysłałam zdjęcie do zaakceptowania i na szczęście się podoba. Ufff... Bo na pierwszego maja nie zdążyłabym z drugą choćbym na rzęsach stanęła...
Namalowałam ją na desce z serii "nie-do-końca-szlifowane", czyli moja ulubiona :) Trochę za późno pomyślałam, że właścicielce nie musi się to podobać tak jak mi... No trudno...
Zobaczymy w czwartek :)
A relacja z czwartkowej nauki będzie tu :) No chyba, że nie będzie... ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz