Dawno, dawno temu wypatrzyłam na jakimś blogu ot tak wycięte z drukowanego materiału laleczki. Do kompletu z piżamką :) Panie, które patchworkiem się zajmują pewnie już wiedzą dokładnie o którą tkaninę chodzi ;)
Po dorwaniu materiału w geisze na spotkaniu szyciowym od razu na to nie wpadłam. Dopiero jakoś później mnie oświeciło :) Na piżamkę co prawda nie starczy, ale... Pomyślałam sobie, że nieco można upgrade'ować i trochę podhaftowałam złotą nitką.
Zwłaszcza, że haftu nienawidzę to wyczyn niesamowity ;)
Zszyłam, wypchałam i oto tak się prezentują:
Chwilowo Mira ich nie dostanie. Jeszcze raczej nie doceni ich wysublimowanego wdzięku ;)
Świetne laleczki, zwłaszcza te wykończenia złota nitką- Śliczności:)
OdpowiedzUsuńJak będziesz miała w sklepie jakieś księżniczki to koniecznie daj znać - zakupom się nie oprę ;)
UsuńRewelacyjnie! Ta złota nitka jednak była warta tego, zęby się z nią pomęczyć :)
OdpowiedzUsuńFakt - wyszywanie tą zarazą było okropne, ale jakoś poszło :)
UsuńPodziwiam - ja haftu póki co nie tykam. A laleczki wyglądają rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuńDzięki :) A taki łańcuszek to łatwizna, zapraszam na naukę :)
UsuńUuuuuuu :) dobrze wykorzystany łup ze swapu :)
OdpowiedzUsuń