Dzisiaj się przydadzą... Głowa boli, ciemno jakoś za oknem...
Kupiłam 7 tasiemek po 0,5m każda. Zszyłam je (okropna robota, nie polecam ;), pocięłam, pozszywałam znowu, wypchałam i taaadaaam :)
Poduszeczka jak kawałek prywatnej tęczy :) Na szczęście po wypchaniu nie widać, że to paskudztwo tak się zmarszczyło. Gdzieś jeszcze mi kawałek został, ale nie planuję z tego niczego więcej. Brrr... Patykiem trącam ;)
A tu proszę bardzo coś co uszyłam z tutorialu Long Red Thread (mówiłam Ci, że uszyję :)
Oddany na prezent. Nie tęsknię za nim, muszę swojemu gumkę doszyć ;) Przy spinaniu krawatów przed lustrem wyposażenie wielce obowiązkowe - wszystkich szpilek w pysk nie upchniesz ;)
Niesamowicie radośnie Twoje igielniki wyglądają, zwłaszcza przy tej szarówce za oknem. Nie znikaj na długo, świetnie się czyta Twoje posty, gęba się śmieje i oczy też!
OdpowiedzUsuńŚwietne kolorki - aż żal szpilki wbijać :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne i wesołe :-)
OdpowiedzUsuń