Słyszałam pare lat temu, że teraz to łatwizna przekalkować wykrój z Burdy. Kiedyś to było... Znaczy się chyba Burda wraca do tradycji ;)
Nie rozumiem zasady "ułatwiamy jeden model". Przy czym komplikujemy wszystkie inne zwłaszcza zaznaczone zielonym szlaczkiem. Jak nigdy nie maluję po arkuszach to teraz TO zrobiłam i... nie pomogło... Rozsierdził mnie któryś tam arkusz z 2011 roku. Wyróżniony model ma chyba 3, albo więcej kropek. Czyli co? Osoba, która potrafi szyć powyżej 3 kropek nie znajdzie sobie na arkuszu wykroju? Śmiech na sali...
Tak to wygląda "normalnie".
A tak przez papier do kalkowania... Czyli zielonego nie widać prawie wcale...
A poza tym jest różnica między rocznikami... Bardzo preferuję rocznik 2009 (a przynajmniej te numery z których korzystałam). Do 2009 siadam i kalkuję...
A nad 2011 stoję i stoję, i patrzę, i mimo numerków na brzegach kartki nie widzę...
A kartografię na studiach miałam ;)
Na szyciu ciuchów nie znam się wcale, słyszałam jednak, że jest coś takiego jak radełko do wykrojów (czy coś takiego), może to byłoby pomocne ;)
OdpowiedzUsuńRadełko niszczy wykroje. Może i łatwiej, ale coś za coś :)
UsuńW sumie tak ;)
OdpowiedzUsuńKopiowanie wykrojów z Burdy to istna katorga. Najgorsze są miejsca gdzie schodzą się linie różnych rozmiarów i łuki, o zgrozo. Czasami jak chce coś uszyć to, jak pomyślę o kopiowaniu to mi się odechciewa :)
OdpowiedzUsuń