Zbieram zdjęcia... I jakoś nie chce mi się ich opisać i wrzucić na bloga ;) W wyniku tego "lenistwa" trochę się nazbierało... Ale będzie troszkę, oj będzie :>
Dokupiłam w końcu koszulek na torbę - nie spodziewałam się, że w tak wielkiej ciuchbudzie będzie problem z koszulkami białymi, bezszwowymi... Mam 5 dużych, może starczy do pożądanego rozmiaru, a jak nie... To pojadę przeszukiwać wieszak ponownie ;)
Oprócz tego mam pare sympatycznych koszulek na gacie! I pomysł na takie słitaśne, oczywiście różowe dla męża :D Zapewne będę go musiała mocno spić, żeby założył, ale... ;)
I przy okazji gacie córciowe :)
Ciekawe czy mi ścinków starczy na coś dla mnie, bo te paski takie urocze ;) A zgadnijcie jakie trampki na wiosnę kupiłam? Zmusił mnie mąż oczywiście... No tak... Różowe... Wściekle różowe. Oby przeżyły mniej niż sezon, czyli się na bank nie zedrą ;) Czyli różowe gacie odpowiednią zemstą będą ;)
Buty z cyklu tych co "daj Boże, żeby się zarły" są zwykle pancerne. Współczuję, ale długo w trampkach pochodzisz ;)
OdpowiedzUsuńFajne majciochy! Dorzuć jeszcze kokardki!