Umarł nasz stacjonarny komputer. Z nim większa część mojej
listy „do zrobienia”. Ponoć pan fachowiec nam dane odzyska, ale nie łudzę się
za bardzo…
Wraz z tym przykrym faktem przekonałam się mocno, że jestem
reliktem przeszłości i nie rajcują mnie laptopy, cudne nowe Windowsy i
nowoczesne programy do obróbki zdjęć. Kiedyś może bym się jarała jak szczerbaty
sucharami, dziś smętnie stwierdzam, że jestem debilem i nawet zmniejszyć
rozmiaru zdjęcia nie potrafię. Tak więc Mąż mój szanowny został zmuszony do pobrania
darmowego, tradycyjnego oprogramowania, bo nie wytrzymam bez publikacji do
czasu zakupienia mi normalnego sprzętu. Lapek jest malusi, cudnie wygląda na
biurku – nie to co ta ogromna skrzynia, ale nie potrafię się z nim zaprzyjaźnić
:( Tak samo jak ze smartfonami – nasza przyjaźń trwała tydzień i wróciłam do
starego, ceglastego co go córcia moja w zupie może utopić, albo sprawdzać nim
twardość podłogi :)
Tak więc dzięki tym nowoczesnym cudom techniki przedstawiam
dziś moje pierwsze mini spodnie z kieszeniami :)
Uszyłam je już dość dawno, ale ten niespodziany zgon dużo
namieszał…
Tył nieco się rozłazi, ale to moje pierwsze dzieło dla tego
typu lalek, więcej doświadczenia mam z MH i w sumie nie powinno mi robić
różnicy, a jednak…
Łapki pannie rudej ładnie się składają, więc w kieszonkach
wyglądają sympatycznie :)
Koszula do kompletu się robi, ale jakoś straciłam zapał. No
kiedyś się skończy ;)
Z przodu wyglądają super - z tymi łapkami w kieszeniach nawet bardziej niż super.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, łapki w spodniach prezentują się modelowo- zresztą same spodenki też są świetne:) Muszę przyznać, że ja miłością do cudów techniki też nie grzeszę, bo jestem z tych co to telefonu tylko do rozmowy używają- więc świetnie Cię rozumiem:)
OdpowiedzUsuń