Jakiś czas temu piałam o drewnianych rybkach co mi mąż wyrzeźbił. W końcu skończyłam malowanie :)
Takie goluśkie też mi się podobały, ale pomalowane chyba nabrały troszkę charakteru :)
Oczywiście nie wyszło idealnie, trudno się mówi. Muszę się wyleczyć z idealności ;)
I nakupiłam sobie przydasi :)
Jeszcze do końca nie wiem co z nimi zrobię, ale dobrze mieć ;)
Zdolny Mąż :) i Żona ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńBardzo fajne rybki!
OdpowiedzUsuńChwalę za konsekwencję w rozwijaniu "stylu marynistycznego" :)
Gdzie się zakupuje takie "przydasie"? Poszukuję "nożyczkoff"...
A no my taki mały sklepik w Szczecinie mamy :) Wolałabym srebrne, ale nie mieli, a wiem że są, bo wczoraj na blogu u kogoś widziałam. Względnie możemy ponegocjować :>
Usuń