Dzięki mojej kocie, która mi sajgon w nocy robi, jestem na skraju wytrzymałości fizycznej (psychicznie jeszcze się trzymam, ale dzisiaj to już ją w pralce zamknę...;), w ramach "zrobię cokolwiek byle coś zrobić", popełniłam moje pierwsze 17,5 m włóczki z t-shirta :)
Kolor co prawda dupowaty, ale nigdy nie wiadomo co się kiedy może przydać, więc lepiej mieć pod ręką ;) Zajęcie banalnie proste - zwłaszcza, że znalazłam patent jak nie jechać dookoła,tylko na skróty. Tutoriale na stronkach różnych są, powtarzać się nie będę, chyba że ktoś bardzo będzie chciał:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz