Burdy zbieram od paru lat... I ciągle sobie obiecuję, że będę szyć, szafa pęka od zasłonek do szaleństwa szyciowego, ale odwagi brak i pomocnika... Mąż ma nieco inną figurę ode mnie, a poza tym robi straszną panikę jak się do niego zbliżam ze szpilkami ;) I bardzo mi by się przydał taki pomocnik...
Niestety kasy ciągle brakuje. Ten rok wyjątkowo pechowo się zaczął - nie dość, że zmiana pracy przez męża na gorszą, to jeszcze popsuł się kran i pralka, piekarnik spalony od roku... Że o naszej styczniowej, podwójnej chorobie i lekach w ogóle nie wspomnę... Zaznaczam, że nie narzekam :) Zawsze może być gorzej, a ja się cieszę ze wszystkiego co mam :) Marzyć można, nie? Zwłaszcza o takich projektach, w których nie do końca można się pokazać na ulicy, jeno na balu jakimś, a bez sprzętu ni hu hu :)... Z resztą co tam mówić o sukniach balowych - dopasowane płaszcze same się proszą... Ponoć jak się mocno marzy... :)
Gniewka, to jest "wypasiony" manekin i kosztuje sporo. Może kupisz sobie taki na swoją figurę (znaczy Twój rozmiar) za mniejsze pieniądze. Są na Tobruku. No chyba, że chcesz szyć na różne osoby, tęższe, szczuplejsze...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
W sumie jak już o czymś marzyć, to o czymś porządnym ;) Wolałabym takiego wypasionego, bo niczym nie ogranicza - jak już się nauczę szyć, to chciałabym też dla innych, a ja sentyment do rzeczy mam i gdzie tego starego wcisnę?;)
UsuńEch... Ty sentymentalna ;)
OdpowiedzUsuńMam powiadomienia o odpowiedzi, ale czasem już nie przeciągam dyskusji.