Wraz z dzieckiem otrzymaliśmy wieeelki wór ciuszków. Wtedy zastanawiałam się kiedy ona to założy... Okazało się, że dziecko rośnie szybciej niż człowiekowi mogłoby się zdawać i prawie przegapiłam czas użycia moich najbardziej oczekiwanych potworów! (patrz ze dwa posty niżej ;) A mam ich z 5 rożnych sztuk, no ale nie ważne.
No i co jakiś czas szafa zaskakiwała mnie ciuszkiem, którego właściwie nie pamiętałam. Etap zaskakiwania się właśnie skończył - dorosła już do prawie wszystkiego, teraz zostało mi pare sztuk dopiero na kolejną zimę. Ale już nie do malowania :) Te dwa bodziaki są ostatnie. No właściwie to nie, bo wcześniej przecież wygrzebałam jeszcze 3 koszulki, ale weny na nie nie mam... Za to na to wena ekspresowa ;) Trzeba było przecież wykorzystać świeżo zakupione mini guziczki :>
W sumie najwięcej czasu zajęło mi zaprasowanie farbki. Najgorsza część, ale łatwa wiec nie ma co marudzić :)
fajny pomysł no i guziczek się w sam raz nadaje do projektu :D
OdpowiedzUsuń